Planując podróż po Azji Południowo-Wschodniej na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystkie państwa są blisko siebie i wszędzie będzie łatwo dotrzeć. Zdarza się jednak czasami, że szczególnie w górskich regionach i krajach mniej odwiedzanych przez turystów, takich jak Laos czy Birma, dotarcie z z jednego miejsca do drugiego jest sporym wyzwaniem. Na przykład na mapie odległość między Mandalay i Chiang Mai albo Wientian i Hanoi nie wydaje się być zbyt duża. Jednak brak dobrych dróg, albo możliwości przejazdu przez zagrożone tereny sprawia, że te trasy są rzadko uczęszczane. Zwiększa to znacząco koszty i czas transportu. Takiej właśnie sytuacji doświadczyliśmy, gdy chcieliśmy dotrzeć ze stolicy Laosu do stolicy Wietnamu, ale na szczęście znaleźliśmy takie, choć niekoniecznie wygodne rozwiązanie.


SAMOLOTEM Z WIENTIAN DO HANOI

Z Wientian do Hanoi da się jak najbardziej dolecieć bezpośrednio samolotem. Jest to najłatwiejszy, ale zarazem i najdroższy środek transportu. Bilety lotnicze na tej trasie kosztują z reguły około 100 USD w jedną stronę. Jeżeli zamówicie je z wyprzedzeniem możecie liczyć na cenę w okolicach 85 USD, a jeżeli poczekacie do ostatniej chwili ceny skoczą do ok. 120 USD. Jest to całkiem sporo, szczególnie jak na cenę za transport po Azji Południowo-Wschodnie, która przecież z założenia powinna być tania. Dodatkowo zamówienie biletów z wyprzedzeniem wiąże się z ograniczeniem możliwości zmiany planów podróży. W naszym przypadku zadecydowało to o przemierzeniu tego odcinka w inny sposób. Jak więc dojechać z Wientian do Hanoi innym i zaraz tańszym środkiem transportu?


AUTOBUSEM Z WIENTIAN DO HANOI

Tutaj mamy z kolei do czynienia z najtańszym, ale i zarazem najmniej wygodnym środkiem transportu. Trasa z Wientian do Hanoi autobusem trwa ok. 24h, pomimo że miasta te dzieli mniej niż 800km. Jest to spowodowane w pierwszej kolejności długim postojem na granicy, a także drogą, która prowadzi lekko na około ze względu na stan dróg w rejonach górskich.

autobus z Wientian do Hanoi

wnętrze autobusu


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

  • Cena takiej „przyjemności” to 190 000 – 230 000 kip, czyli ok 22-26USD. Jest to znacznie mniej niż przelot samolotem. Skąd ta rozpiętość cenowa? W niektóre dni tygodnia jeżdżą z Wientian do Hanoi lepsze autobusy, a w niektóre gorsze. Najlepiej zapytać o tą kwestię bezpośrednio w miejscu zakupu biletu. Jeszcze niedawno taka informacja była nawet dostępna 12goasia, ale aktualnie jej nie widzę. My niestety trafiliśmy na ten „gorszy” autobus.
  • Odbiór z hostelu/hotelu jest zaplanowany na 1,5h przed wyjazdem (o 17:00). Songthaew, czyli większym tuk tukiem, ludzie odbierani są z różnych miejsc. U nas w środku było na tyle pełno, że ostatni ludzi jechali stojąc na brzegu paki i trzymając się rurek. Odjazd autobusu jest o 18:30.
  • Podróżuje się głównie sleeping busami, czyli autobusami nocnymi, które wyposażone są albo w boksy z materacami na podłodze albo półleżącymi siedzeniami. W naszym przypadku na dole były materace a na górze siedzenia. Trzeba się z tym liczyć, że osoby wysokie (ponad 175cm) nie będą miały możliwości całkowitego wyprostowania się. Tak czy siak spędza się całe 24h godziny w pozycji leżącej lub półleżącej.
  • Dobrze jest mieć ze sobą cienki śpiwór (wkład do śpiwora robiący za prześcieradło). Dzięki temu nie będziecie musieli żadną częścią ciała dotykać skajowego materaca albo fotela. Z pewnością przeżył on już nie jedną podróż.
  • W autobusie dostępne są poduszki i kołdry. Oczywiście jest to pościel, która już kilkukrotnie była używana przez innych ludzi przed wami. Pomimo, że na początku ta wizja bardzo zniechęca, z czasem każdy sięgał po poduszkę, żeby móc wygodnie się oprzeć i po kołdrę kiedy w nocy w górach klima nadal była włączona na full.
  • Nie są to autobusy typowo turystyczne. Dlatego podróżując w pojedynkę można się spodziewać, że trzeba będzie dzielić wąski materac z jakimś lokalsem. Trzeba jednak przyznać, że dbają oni o to, żeby kobiety leżały z kobietami, a mężczyźni z mężczyznami.
  • W autobusie jest dostępna toaleta, ale kierowcy robią i tak po drodze często przystanki, które trwają czasami nawet do 30 min. Nie można jednak podczas tych postojów liczyć na wysoki standard. Często są to przystanki w małych górskich miejscowościach, gdzie warunki są naprawdę fatalne…
  • W naszym autobusie nikt nie rozmawiał po angielsku. Ani kierowca, ani nikt z obsługi. Nawet czas, który mieliśmy na przerwę musiałam ustalać na migi.
  • Najlepiej jest zająć miejsca z przodu. Dlaczego? Ponieważ na tyle znajduje się silnik, który bucha gorącym powietrzem, jest fatalna wentylacja oraz pakowane są pudła z różnymi towarami, więc jest znacznie mniej wygodnie niż z przodu. Warto też wiedzieć, że nawet jeżeli uda wam się wygrać walkę o miejsce z przodu z innymi pasażerami to obsługa autobusu będzie i tak próbowała wcisnąć was jak najbardziej na tył. Nie dajcie im się i po prostu zostańcie na swoim miejscu.
  • Nie zdziwcie się, jeżeli po zakapowaniu już wszystkich pasażerów oraz ich bagaży waszym pierwszy przystankiem będzie duży metalowy hangar bez okien. To właśnie w nim pakowane są do autobusu dodatkowe paczki z prawdopodobnie przemycanymi do Wietnamu z Laosu produktami. Przez tych pasażerów na gapę autobus jest przeładowany do granic możliwości. Możliwe, że z tego wynikają też liczne relacje ludzi o pękniętych na trasie oponach.
  • Na granicę laotańsko-wietnamską dojeżdża się o 2:00 w nocy. Ponieważ sam budynek otwierają dopiero o 7:00, trzeba 5 godzin czekać/spać w autobusie. Więcej informacji o tym jak wygląda przekraczanie granicy i na co trzeba uważać znajdziecie tutaj.
  • Na miejscu autobus wysadza ludzi na dworcu, który znajduje się spory kawałek od centrum Hanoi. Trzeba więc wziąć taksówkę. Warto zgadać się z innymi ludźmi z autobusu. My w 7 osób jechaliśmy autem z miejscem dla 6 pasażerów i zapłaciliśmy za ok. 20 min. przejazd 50 000 dongów, czyli ok 2 USD od osoby.


JAKOŚĆ PODRÓŻY

autobus z Wientian do Hanoi

dwuosobowy materac na podłodze

O trasie z Wientian do Hanoi autobusem nocnym krąży sporo z reguły mało przyjemnych historii. Ludzie zostają na siłę wypchnięci na koniec autobusu, gdzie podróżują przez 24h zaraz obok buchającego gorącem silnika bez możliwości otworzenia okna. Czytałam też jedną historię o parze, która w połowie drogi musiała się przesiąść do innego autobusu, ponieważ pękło w ich autobusie koło. Problem w tym, że drugą część drogi odbyli na podłodze drugiego, zupełnie pełnego autobus. Nierzadko natrafiałam też na informacje o karaluchach jako kompanach podróży.

W rzeczywistości wszystko zależy od nastawienia. Jeżeli będziecie spodziewać się najgorszego to nie będzie aż tak źle – pisze z doświadczenia 😉

 Ja wykorzystałam ten czas na porządną regenerację i prawie całą podróż przespałam. Nie zmienia to jednak faktu, że podróż w takich warunkach jest męcząca i nie można w takim autobusie czuć się komfortowo. W końcu leżeliśmy na podłodze autobusu z kilkudziesięcioma innymi osobami i spaliśmy na skajowym materacu, który na pewno gościł już sporo osób przed nami i prawdopodobnie od dłuższego czasu nie by w żaden sposób myty.

Zdarzyło nam się też na trasie, że z powodu przeładowania oraz złego stanu dróg pękła nam opona. Oczywiście w głowie mieliśmy już najgorsze scenariusze nawiązujące do wspominanej już historii z innego bloga. Na szczęście skończyło się na 30 min. przerwie i autobus był z powrotem sprawny. Bardziej obrazowo o podróży z Wientian do Hanoi będziecie niedługo mogli przeczytać tutaj.

0

Dodaj komentarz