Wyobraźcie sobie, że budzi was rano dźwięk fal oceanu rozbijających się o plażę. Jest 9:00. Wstajecie z łóżka, przeciągacie się, otwieracie drzwi kampera. Na niebie nie ma ani jednej chmurki. Słońce świeci już na całego, ale wieje przyjemny wiaterek, swego rodzaju oceaniczna bryza, która niesie ze sobą przyjemne ochłodzenie. Zanim jeszcze zdążycie się porządnie obudzić, zakładacie wiszący na bocznym lusterku strój i pięć minut później pływacie już w błękitnej i orzeźwiającej wodzie oceanu. Plaża ciągnie się z obu stron po horyzont, ale o tej godzinie można doliczyć się w zasięgu wzroku zalewie kilku osób. Kładziecie się na plecach i dryfujecie na powierzchni unoszone przez słoną wodę.
Kiedy poczujecie już lekki dreszczyk zimna na ciele, wychodzicie z wody ogrzać się w budzących świat promieniach hiszpańskiego słońca. Przy kamperze rozkładacie kuchenkę i stawiacie na niej kawiarkę. Po chwili w powietrzu unosi się już zapach świeżo parzonej kawy. Wlewacie ją do metalowego kubeczka z napisem me, coffee and ocean, dodajecie ulubionego mleka (albo i nie). Z mokrymi włosami i widokiem na ocean delektujecie się smakiem porannej kawy. Tak wyglądał prawie każdy mój poranek podczas podróży kamperem w Hiszpanii.
Co znajdziesz w tym artykule?
Jak trafiłam na SurfCampers, czyli Girls Trip #1.
To był jeden z wielu razy kiedy przeglądałam bez większego zastanowienia swoją tablicę na FB. Mam na niej wiele treści podróżniczych, ale najczęściej moją uwagę przykuwają posty dziewczyn z grupy Podróżniczki – w końcu to relacje z pierwszej ręki, a do tego dziewczyny wrzucają tam naprawdę piękne zdjęcia. Nie ukrywam, że miałam za sobą już jakieś 3 miesiące siedzenia w domu, więc głód podróży był niesamowity. Chyba to właśnie on ściągnął moją uwagę na post Magdy o babskim tripie po Hiszpanii.
Andaluzja, kamperem, same dziewczyny… Tego właśnie potrzebowałam. Ruszenia w nieznane, poznania nowych ludzi, naładowania baterii południowym słońcem, nieograniczonych godziny w oceanie, poczucia spełnienia, gdy po latach przerwy uda mi się w końcu znowu złapać falę. Bez zastanowienia dołączyłam do założonej przez Magdę grupy na FB, wybrałam termin i napisałam do niej. Co prawda miałam wtedy jeszcze wiele wątpliwości, ale gdzieś głęboko w środku czułam, że to jest to. Nie myliłam się!
SurfCampers, czyli kto?
Zanim decyzja zapadła miałam sporo pytań. Zrobiłam swój research. SurfCampers to firma założona przez Przemka i Magdę, przecudowną parę Polaków. Trzy lata temu rzucili i sprzedali dosłownie wszystko co mieli i przeprowadzili się do Hiszpanii zacząć nowe życie z widokiem na ocean 😊 Ich przygoda z kamperami zaczęła się w Australii, gdzie mieszkali w przerobionej na „domek” toyo’cie. Swoje doświadczenie z życia w kamperze przenieśli później do Hiszpanii i zrobili z tego biznes budując kilka camper van’ów pod wynajem. Te kampery zapoczątkowały właśnie SurfCampers.
Więcej o ich historii przeczytacie tutaj.
Jak wyglądają kampery SurfCampers?
Często w kontekście kamperów Magda używała stwierdzenia „domek”. Bardzo spodobało mi się to pieszczotliwe zdrobnienie, więc postanowiłam je sobie pożyczyć 😉 Kampery SurfCampers to takie małe domki na kółkach, a dokładniej Toyoty Previa (czyli takie family vany) z przerobionym środkiem. Są samowystarczalne, więc można przez wiele dni mieszkać w nich na dziko, jeżeli tylko będzie się na bieżąco uzupełniało słodką wodę w zbiornikach.
Auto jest przystosowane i zarejestrowane na dwie osoby. Poza wymienionymi poniżej rzeczami w środku na wyposażeniu znajdziecie dodatkowo m.in. czołówkę, karty do gry, transmiter bluetooth do połączenia telefonu z radiem samochodu i głośnik do słuchania muzyki po zaparkowaniu. Oczywiście apteczkę, kamizelki itd. również znajdziecie w samochodzie.
Salon i sypialnia w kamperach SurfCampers
W tylnej części samochodu w ciągu dnia mieści się „salon” z sofą, stolikami oraz ławką do siedzenia. W nocny natomiast można wszystkie te elementy złożyć w dwuosobowe łóżko. Po obu stornach znajdują się porty USB, których można użyć do ładowania sprzętów, a także dwie lampki. W ławce są dwie skrytki, w których schowana jest pościel (kołdry, poduszki i prześcieradło), a także ręczniki i koc. Dodatkowo pod sofą/łóżkiem znajduje się pojemnik spełniający rolę szafy. W oknach są śliczne zasłonki, które rano nie tylko powstrzymują promienie słońca, ale często też ciekawskie spojrzenia przechodniów.
Kuchnia w kamperach SurfCampers
Kampery SurfCampers wyposażone są w w pełni funkcjonalną kuchnię. Znajduje się ona w bagażniku i pozwala na ugotowanie prostego obiadu, zrobienie śniadania i kolacji, a także przepłukanie małych i lekko zabrudzonych naczyń. Składała się z:
- lodówki – mała turystyczna, podłączona na stałe do tylnego akumulatora. Nasza chłodziła dość delikatnie, więc żeby jej nie zawalać wieloma rzeczami na raz, starałyśmy się robić częściej małe zakupy;
- półki na naczynia – w której znajduje się wszystko co potrzebne dla dwóch osób: kieliszki do wina (oczywiście!), kubeczki na kawę, talerze, patelnia, garnek oraz komplet sztućców;
- kuchenki gazowej z jednym palnikiem – mieściła się na wysuwanej półce. Czasami gdy mocniej wiało ciężko było coś ugotować bo wiatr osłabiał moc płomienia. Wtedy wystarczy wyjąć stolik i postawić kuchenkę na osłoniętym od wiatru miejscu;
- zlewu – w którym można opłukać kieliszki po winie albo umyć pomidora. Pod nim znajdują się dwa pojemniki, jeden na czystą wodę a drugi na szarą (czyli brudną) wodę. Co kilka dni trzeba czystą wodę uzupełniać na stacji i przy okazji wylać brudną, najlepiej do jakiejś kratki ściekowej;
- koszyka z różnościami – była tam przede wszystkim suchy prowiant, czyli kawa, herbata, płatki owsiane, ale także worki na śmieci, sól, pieprz, ścierka kuchenna, kawiarka, itd.;
- pozostałych schowków – w których znajdowały się na przykład dwa krzesła, rozkładany pojemnik do mycia większych naczyń, zapasowa butla z gazem oraz zasłona do prysznica.
- stolika – przyczepiony do wewnętrznej strony klapy bagażnika.
Rano zawsze jadłyśmy śniadanie przy kamperze. Była to z reguły kawa i jakieś małe przekąski typu chleb z awokado, lokalny ser, warzywka, albo owsianka. W przypadku większych posiłków trzeba było albo połączyć przy gotowaniu siły i tak jak dziewczyny z innych kamperów podzielić między sobą zadania robiąc krewetki, albo wykazać trochę sprytu i przygotować na szybko coś prostego. My gotowałyśmy w kamperze obiad jakieś 3 razy i dodatkowo raz robiłyśmy grilla. Czasami popołudniu albo wieczorami chodziłyśmy też do okolicznych restauracji.
Łazienka w kamperach SurfCampers
Nie ma jednego miejsca w kamperze, które można by było nazwać łazienką, ale tak naprawdę poza toaletą znajdują się w nim wszystkie jej elementy. W kuchni jest mały zlew, którego używałyśmy podczas przemywania twarzy oraz mycia zębów – był zupełnie wystarczający.
Prysznic w kamperach SurfCampers
Dodatkowo na dachu Magda i Przemek zamontowali długą czarną rurę, do której wlewa się wodę i służy ona za prysznic. W kuchni znajduje się wąż ze słuchawką prysznicową na końcu, który podłącza się do rury. Dzięki temu, że jest ona umieszczona wysoko, tworzy się w wężu ciśnienie i można się wykąpać zaraz obok kampera. Jeżeli zostawicie pełny zbiornik na cały dzień na słońcu, to wieczorem będziecie myć głowę jak królowe ciepłą wodą 😉
Dodatkowo, gdyby kąpanie się przy innych ludziach na parkingu było dla was zbyt mało komfortowe, na dachu jest zamontowany wysuwany stelaż, na który można zwiesić zasłonę prysznicową i schować się przed ciekawskim wzrokiem przechodniów. Super, nie?
Dużym ułatwieniem była dostępność pryszniców ze słodką wodą na niektórych plażach. Nie jest to konieczne, ale od czasu do czasu było wygodne. Dzięki temu można się było wykąpać bez mocnego ograniczania ilości zużywanej wody.
Toaleta w kamperach SurfCampers
Co do toalety, to tutaj trzeba było wykazać się sprytem i umiejętnością wstrzelenia się w odpowiedni moment 😅. Praktycznie codziennie byłyśmy albo przejeżdżałyśmy obok jakiegoś miejsca, gdzie były toalety, np. w restauracjach czy na stacjach benzynowych. Czasami, żeby z nich skorzystać trzeba było zamówić coś małego do picia. W ostateczności jeżeli niema już innego wyjścia to trzeba się przełamać i znaleźć jakieś ustronne miejsce za krzaczkiem 😊
Woda w kamperach SurfCampers
Woda potrzebna była głównie do prysznica oraz do zlewu. Uzupełniałyśmy ją średnio co dwa dni na stacjach benzynowych. Z reguły znajduje się na nich stanowisko z powietrzem oraz wodą. Za kilka minut wody trzeba było zapłacić 1 EUR. Czasami zdarzało się, że woda była za darmo. Raz zdarzyło się nam też napełniać wodę na myjni samochodowej z karchera. Wybrałyśmy po prostu opcję tylko z wodą. Trzeba jednak uważać na ciśnienie, bo jest ogromne i można sobie w związku z tym zafundować od razu niezły prysznic 😀
Jeżeli woda była za darmo albo został nam jeszcze czas do jej wykorzystania, to napełniałyśmy nią też puste butelki – tak na wszelki wypadek. Później przydawała się do opłukania naczyń czy warzyw. Ja używałam też wody ze stacji do uzupełniana mojej butelki Water-To-Go, dzięki której cały czas miałam przy sobie wodę pitną.
Energia w kamperach SurfCampers
Wszystkie znajdujące się z tyłu urządzania, czyli lodówka, światełka i porty USB czerpią energię z dodatkowego akumulatora. Dzięki temu nie trzeba się martwić o to, że wyładuje się ten samochodowy. Stan jego naładowania trzeba regularnie sprawdzać na specjalnym wskaźniku. Jeżeli spadnie on poniżej danego poziomu, trzeba włączyć na chwilę silniki, żeby się podładował. Nie można go rozładować do zera – ale o tym wszystkim powiedzą wam Magda i Przemo przed przekazaniem samochodu.
Z energią w naszym kamperze musiałyśmy się obchodzić dość ostrożnie. Nasz licznik lekko szwankował i potrafił nagle z 12 V spaść na 7 V. Dlatego wieczorem przed spaniem zawsze włączałyśmy na chwilę silniki i wyłączałyśmy na noc lodówkę. Sprzęty mogłam spokojnie ładować w nocy przez porty USB, albo w ciągu dnia jak jechałyśmy przez ładowarkę z przodu samochodu.
Ile kosztuje podróż kamperem w Hiszpanii?
Niestety moim najsłabszym punktem w czasie organizowania podróży jest liczenie kosztów. Zupełnie tego nie ogarniam i wyliczam wszystko na oko. Tym razem nie było inaczej… Postarałam się jednak zebrać kilka najważniejszych wydatków, żeby chociaż zarysować wam jak taka wyprawa wychodzi finansowo.
Wynajęcie kampera SurfCampers w Hiszpanii
Wszystko zależy od wybranej opcji i wypasu, na który się zdecydujecie. SurfCampers oferuje dużo dodatkowych usług, na które możecie się zdecydować, bądź też nie. W naszym przypadku był w sumie full service. Miałyśmy w cenie:
- transfer z lotniska
- SUP’a (do podziału)
- deskę surfingową (do podziału)
- lokalne przysmaki w lodówce (banany, awokado, serek, mleko, oliwki, bagietkę, itd.)
- krzesła i stolik
- ręczniki
- grill (do podziału)
- prysznic
- transmiter bluetooth do puszczania muzyki (nie wiem czy jest dodatkowo płatny ale był w samochodzie)
Za wynajęcie na tydzień kampera z takim wypasem oraz ubezpieczeniem zapłaciłyśmy ok. 450 EUR od osoby. W pakiecie miałyśmy też Magdę, która zaplanowała nam trasę i dbała o to, żebyśmy spędziły ten czas najlepiej jak to tylko możliwe – dlatego z całego serca polecam jej Babskie Tripy po Andaluzji. Dodatkowo trzeba pamiętać o odłożeniu na bok kasy na kaucję, która wynosi kolejne 450 EUR od osoby. Jest ona zwracana po oddaniu kampera. Więcej informacji o cenach za wynajęcie kampera od SurfCampers i dodatkowych opcjach znajdziecie tutaj.
Inne wydatki podczas podróży kamperem po Andaluzji
Teoretycznie można wszystkie inne wydatki ograniczyć do zupełnego minimum, jeżeli wystarczy wam plaża i gotowanie w kamperze. W naszym przypadku program obejmował jednak trochę więcej atrakcji. Poniżej kilka przykładowych cen na osobę, które jeszcze pamiętam. Szacując bardzo na oko myślę, że dobrze jest wziąć ze sobą jakieś 300 EUR na wydatki na miejscu.
- 40 EUR paliwo
- 10 EUR autostrady + parkingi + woda
- 60 EUR jazda konna na plaży
- 10 eur wstęp do Caminito del Rey
- 10 eur wypożyczenie kajaków
- 30-40 eur zakupy spożywcze
- 10 – 12 eur danie w restauracji
- 3 eur winko albo kawka
- 7-8 eur jeden drink w barach
- 15 eur shisha (do podziału)
Dlaczego SurfCampers?
Nie mam co prawda porównania z innymi firmami kamperowymi z Hiszpanii, ale nie raz zdarzało mi się w innych częściach Europy wypożyczać samochód. Nie jest to łatwe zadanie, bo wiąże się z wieloma ograniczeniami, szczególnie w dużych koncernach. Pod względem formalności i elastyczności SurfCampers znacząco się różni od standardowych wypożyczalni. Magda i Przemek zdecydowanie bardziej stawiają na osobisty kontakt, zaufanie i ułatwienie klientowi jak najbardziej życia – czyli wszystko odbywa się na luzie 😊
Poniżej kilka plusów przemawiających za SurfCampers:
- można wynająć kampera w jednej lokalizacji i oddać w innej – możliwe lokalizacje: Malaga, Sevilla, Tarifa, Faro, Lizbona.
- godzina odbioru kampera jest dostosowywana do przylotu, nawet jeżeli lądujecie bardzo wcześnie rano albo późno wieczorem.
- przy rezerwacji kampera SurfCampers nie potrzebna jest karta kredytowa (w większości miejsc jest ona niezbędna a nie wszyscy ja posiadają),
- nie ma ograniczenia wieku kierowcy,
- nielimitowana ilość kilometrów (bardzo często w innych firmach dopłaca się za taką opcje)
- i najważniejsze: Magda i Przemek są do dyspozycji swoich klientów 24h na dobę. W razie jakichkolwiek problemów zawsze można do nich zadzwonić i poprosić o pomoc.
Co się robi podczas podróży kamperem po Andaluzji?
Kampera odebrałyśmy niedaleko lotniska w Maladze i stamtąd ruszyłyśmy wybrzeżem w stronę Portugalii. Głównym założeniem było podróżowanie po dzikich plażach i miejscach, gdzie przede wszystkim spędzają czas lokalsi. Magda i Przemek zjeździli to wybrzeże wzdłuż i w szerz, więc znają wiele takich perełek i polecają je swoim klientom. Jest to zresztą ogromny atut SurfCampers, ponieważ przy wynajęciu kampera dostaniecie od nich mapę ze wszystkimi najfajniejszymi spotami w Andaluzji – info o lokalnych miejscówkach podane na tacy.
„Jeśli ktoś wypożycza u nas kampera dostaje od nas naszą prywatną mapę z miejscami do spania na dziko, campingami, polecanymi lokalnymi restauracjami, miejscami do zaparkowania w mieście i odwiedzenia. To jest nasza duża wartość, bo ktoś wynajmujący kampera dostaje „wiedze od lokalesa” – najbardziej wartościową rzecz w podróżowaniu. I wprowadzenie do kamperowego świata 🙂” – Magda z SurfCampers
Poza pływaniem w ocenia, opalaniem się, ogólnym chillem i imprezami, jeździłyśmy też między innymi na koniach po plaży, pływałyśmy kajakami, zwiedzałyśmy małe białe miasteczko, odwiedziłyśmy Caminito del Rey oraz miejsce z naturalnym spa. Dodatkowo miałyśmy ze sobą SUP’a i deskę surfingową, które też urozmaicały nam czas na plaży. Także na nudę na pewno nie mogłyśmy narzekać!
Naszą trasę po Andaluzji udostępnię niedługo tutaj.
Gdzie parkować za darmo i spać na dziko podczas podróży kamperem po Hiszpanii?
Ponieważ mając takiego kampera jest się samowystarczalnym, nie trzeba jeździć na kempingi i można spać na dziko. Można za to parkować na dzikich plażach i opuszczonych w nocy parkingach. Wzdłuż wybrzeża Andaluzji wiele jest takich miejsc, gdzie parkingi znajdują się zaraz obok pięknej plaży. W ciągu dnia są one wypełnione samochodami, ale wieczorami robią się zupełnie puste (nie licząc kilku innych kamperów 😉).
Zdarzało się czasami, że były to miejsca gdzie zakazane było kempingowanie i spanie na dziko. W takiej sytuacji trzeba było uważać i obserwować czy inni kamperowicze też zostają na tym parkingu na noc. Teoretycznie podstawy do wystawienia mandatu nie ma, ponieważ kampery SurfCampers zarejestrowane są jako samochody osobowe, a nie kampery. Jednak jeżeli pojawiała się w danym miejscu policja i pilnowała tego zakazu, to nie rozkładałyśmy krzesełek ani stolika, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Magda i Przemek poinstruują was zresztą przed wynajęciem kampera, jak dokładnie wygląda sytuacja i powiedzą, gdzie najlepiej parkować.
Kilka rad z mojej strony
Wypracowanie systemu
Jeżeli wcześnie nie doświadczyłyście życia w kamperze, to dajcie sobie na początku więcej czasu i cierpliwości na przyzwyczajenie do nowej sytuacji. Myślę, że ja dopiero po dwóch dniach zrozumiałam jak to wszystko działa i wypracowałam sobie system życia w kamperze – pomimo, że wcześniej kilka razy już spałam w aucie i niezliczoną ilość razy w namiocie. Chodzi tutaj o takie szczegóły jak sprawne składanie i rozkładanie łóżka, kładzenie rzeczy na miejscu, bo inaczej jakaś magiczna moc sprawia że znikają, czy pilnowanie żeby było wystarczająco wody w zbiornikach. Niby szczegóły, ale potrafią wiele zdziałać.
Rzęsy i depilacja
Dla kobitek: Jeżeli chodzi o sprawy kosmetyczne, to znacznie ułatwicie sobie życie w kamperze jeżeli ograniczycie golnie i malowanie się do minimum. Nie chodzi mi tutaj o zrezygnowanie z tego – chyba nie bardzo się da na babskim tripie po Hiszpanii – ale raczej o ułatwienie sobie tego sztucznymi rzęsami, albo depilacją. Malowanie rzęs we wstecznym lusterku i później zmywanie makijażu, oraz golnie się na parkingu nie należały do moich najprzyjemniejszych momentów podczas podróży kamperem w Hiszpanii:D
Jakie ciuchy spakować?
Pakując się bardzo ograniczyłam mój bagaż i zabrałam ze sobą:
- 2 pary krótkich spodenek,
- 3 sukienki,
- 4 bluzki,
- 2 stroje,
- długie leginsy,
- katanę,
- bieliznę i piżamę,
- i w sumie tyle.
Trochę brakowało mi kilku dodatkowych rzeczy. Upał sprawie, że szybko wszystko jest przepocone, na ciemnych rzeczach widać ślady wyschniętej soli, a na białych pył osiadający na samochodzie. No i niestety nie ma za bardzo gdzie tych rzeczy wyprać – albo brakuje na to wody, albo czasu 😉 Także myślę, że jeszcze jedne spodenki i może dodatkowa sukienka by nie zaszkodziły.
Niby to tylko podróż kamperem po dzikich bezdrożach Andaluzji, ale jednak od czasu do czasu (częściej niż bym się spodziewała) trafiałyśmy na przykład do wiosek surferskich na imprezy. Wtedy zdecydowanie przydawała się letnia wyjściowa sukienka. Przy oceanie wieczory bywają chłodne, więc warto wziąść też ze sobą coś z długim rękawem.
Co koniecznie ze sobą zabrać?
Bardzo na tripie przydawały mi się:
- nerka, żeby wszystkie najważniejsze rzeczy mieć zawsze przy sobie;
- kapelusz, który chronił przed mocnym słońcem;
- butelka Water-to-go, dzięki której zawsze miałam przy sobie pitną wodę;
- krem z filtrem (w moim przypadku SPF 50), którym smarowałam przede wszystkim cały czas twarz i ramiona, żeby uniknąć poparzeń, bo słońce było naprawdę intensywne;
- okulary przeciwsłoneczne – można pomyśleć o wzięciu dwóch par. Ja swoje niestety złamałam. Udało mi się je skleić, ale zapasowa para by nie zaszkodziła, bo bez nich nie dało się nigdzie ruszyć;
- kable do ładowania sprzętu.
Niepotrzebnie zabrałam natomiast karty do grania oraz czołówkę – obie rzeczy były na wyposażeniu samochodu.
Hiszpański
Wybierając się w podróż kamperem po Andaluzji warto znać kilka podstawowych słów po hiszpańsku. W Andaluzji często nawet młodzi ludzie nie rozmawiali po angielsku. Zdarzyło mi się też być w restauracji, gdzie żadna kelnerka nie rozmawiała po angielsku i nie było angielskiego menu 🤷♀️.
Podsumowanie – podróżowanie kamperem w Hiszpanii
Wyprawa kamperem po Hiszpanii to świetna przygoda, którą polecam każdej osobie lubiącej kontakt z naturą i niezależność. Pewnie w oczach większości ludzi trzeba być trochę szalonym, żeby chcieć w ten sposób, czyli bez toalety, porządnego prysznica i klimatyzowanego pokoju hotelowego spędzać wakacje, ale uwierzcie mi, to naprawdę są szczegóły. Jeżeli tylko przyzwyczaicie się do stylu życia w kamperze to poczujecie wolność, której ciężko jest doświadczyć w innych okolicznościach.
Podróżowanie kamperem sprawia, że jest się na maxa elastycznym i samowystarczalnym. Nie trzeba przejmować się noclegami, ani godzinami otwarcia restauracji czy rozkładami jazdy autobusów. Jest się po prostu wolnym i można robić to, na co ma się ochotę (np. chodzi co rano pływać w oceanie ❤️). Dodatkowo dociera się do małych lokalnych miejsc, gdzie zazwyczaj czas spędzają Hiszpanie, a to dodaje całości niepowtarzalnej i autentycznej atmosfery.
Babskie tripy z Magdą z SurfCampers
Do wszystkich kobitek! Jeżeli chętnie wybrałybyście się w podróż kamperem po Hiszpanii, ale brakuje wam kompanki/kompana, albo trochę odwagi, czy doświadczenia odezwijcie się koniecznie do Magdy.
Od niedawna zaczęła z powodzeniem organizować babskie tripy kamperami po Andaluzji, na które jeżdżą dziewczyny z różnych stron Polski i świata. Razem jest zawsze raźniej! Pojechałam z Magdą na pierwszego przez nią organizowanego tripa i było bosko!
Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/580829706172579/
Instagram: https://www.instagram.com/girlsinthevan/
Magdalena Ciachera: https://www.facebook.com/magdalena.ciachera?sk=wall&fref=gs&dti=580829706172579&hc_location=group_dialog