Różnorodność Stambułu, o której pisałam już wcześniej nie przejawia się jedynie w jego kulturowym czy architektonicznym obliczu. Miasto to wyróżnia się w tej kwestii także pod względem kulinarnym. Podczas 4-dniowego pobytu w Stambule nie mieliśmy ani razu okazji zjeść porządnego obiadu, ponieważ podczas naszych spacerów zawsze trafialiśmy na jakieś nowe tureckie przysmaki, których koniecznie chcieliśmy spróbować. Przyczynił się do tego też fakt, że nie rzuciły nam się w oczy żadne tradycyjne lokalne dania obiadowe bez mięsa. Oczywiście nie ma czego żałować! Stambuł jest pełen pysznych przekąsek 🙂


SŁODKOŚCI

tureckie przysmaki

Oczywiście na bazarach nie może też zabraknąć lokum (turkish delight), czyli  kwadratowych galaretek z orzechami bądź owocami posypanych cukrem pudrem. Swój niepowtarzalny smak zawdzięczają mące pszennej, która zastępuje żelatynę. Dodatkowo od czasu do czasu można się natknąć na uliczne stoiska sprzedające lokmę, czyli małe tureckie pączki z dziurką polane słodkim syropem. Stambuł zdecydowanie spodoba się wielbicielom słodkości!


KANAPKA Z RYBĄ, KISZONKA I MULE

tureckie przysmaki

Jako dodatek można kupić z sąsiedniego stoiska kiszonkę w słodko-kwaśnej różowej zalewie, którą Turcy wypijają po zjedzeniu ogórków i kapusty, a na deser wspomnianą już lokmę. Po drugiej stornie cieśniny Bosfor na deptaku nieopodal przystani Kadikoy można kupić od ulicznych sprzedawców świeże mule skropione cytryną, podawanych prosto z ręki do ręki.


ZIEMNIAK Z NADZIENIEM

meczet Ortakoy Stambuł

Ciekawym daniem jest kumpir, czyli ogromny ziemniak nadziewany wybranymi przez nas dodatkami. By go spróbować warto wybrać się na ulicę Mecidiye Köprüsü, gdzie przy okazji można podziwiać Meczet Ortaköy oraz Most Bosforski. Kumpir można też kupić na deptaku Istiklal


TURECKI BUDYŃ

boza turecki budyń

Dobrym miejscem do spróbowania bardziej tradycyjnej potrawy, w tym przypadku deseru, jest lokal o nazwie Vefa Bozacisi. Jest to miejsce przypominające kawiarnię, w którym od 1876 r. przygotowuje się boza, czyli rzadki budyń, który je się z prażoną ciecierzycą. Trafiliśmy do tego miejsca przypadkiem idąc pośród ciemnych i opustoszałych uliczek za tłumem miejscowych ludzi. Miejsce to musi być naprawdę popularne wśród mieszkańców Stambułu – ulica na której znajduje się lokal była pełna samochodów, których kierowcy czekali aż jeden z pracowników przyniesie im na dużej blaszanej tacy deser do samochodu. Ponieważ nie było szans na miejsce siedzące, tak jak większość ludzi staliśmy na chodniku ciesząc się z kawałka wolnej przestrzeni – ruch był niesamowity.


KAWA I HERBATA

herbata turecka

Grudzień w Stambule jest dość chłodny, w końcu panuje tam wtedy zima. W ciągu całodniowego spaceru przez miasto często ogrzewaliśmy się gorącą, czarną turecką herbatą nazywaną cayi. Sprzedaje się ją niemal wszędzie. Wystarczy rozejrzeć się za mężczyzną z kubkami i dużym termosem. W okolicach Grand Bazaru można natomiast kupić gotowaną na rozżarzonych węgielkach czarną, turecką kawę.


TURECKIE OBWARZANKI

simit tureckie obwarzanki

Powszechnie znane są też tureckie bajgle lub jak to woli obwarzanki z sezamem czyli simit – są one sprzedawane zarówno w wąskich bazarowych uliczkach, jak również w małych czerwonych straganikach na kółkach w pobliżu atrakcji turystycznych. Czasami można kupić simit przekrojony na pół i posmarowany serem lub nutellą.


KÖFTE

cig kofte stambuł

Ponieważ w Stambule ciężko jest dostać bezmięsnego kebaba (np. z falaflami) lub inną bezmięsną słoną przekąskę, wegetarianom polecam spróbować durum z çiğ köfte. Ciğ köfte to ciemno-czerowna pasta przyrządzana m.in. z kaszy jaglanej, sosu pomidorowego i wielu rodzajów przypraw. Całość podaje się w naleśniku m.in. z takimi dodatkami jaksałata, świeża pietruszka, mięta, sok z cytryny, a także bardzo specyficzny w smaku ciemny gęsty sos. Tradycyjnie powinna ona zawierać również mięso, jednak my w Stambule trafialiśmy tylko na wegetariańską wersją. Prawdopodobnie jest to spowodowane zakazem wydanym przez władze Turcji w 2009 r. dot. sprzedawania tej potrawy z surowym mięsem.


SHISHA

shisha stambuł

Nasz hotel położony był w dzielnicy Fatih niedaleko uniwersytetu. Po okolicy cały czas kręciło się wielu młodych ludzi, a studenckie bary i restauracje były otwarte do późna. Pewnego wieczoru postanowiliśmy wybrać się do lokalu, który wyglądał na miejsce spotkań młodych, miejscowych ludzi. Pomimo iż był to swego rodzaju bar w menu nie było ani śladu alkoholu. Wszyscy na około śmiejąc się i dyskutując ze znajomymi pili mocną czarną herbatę i co chwile zaciągali się aromatyczną, bardzo popularną w Stambule, shishą. Podczas całego swojego pobytu trafiliśmy przypadkiem tylko na jeden sklep sprzedający alkohol.

0

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.