Hanoi to niesamowicie ciekawe miasto. Łączy w sobie azjatycki chaos z zachodnią nowoczesnością. Można tutaj znaleźć dzielnice, takie jak stare miasto, w którym przechodząc wąskimi uliczkami trzeba omijać rozłożone prosto na drodze uliczne kuchnie. W innych natomiast można pójść do eleganckich centrów handlowych na miarę Harrodsa ze sklepami najdroższych marek. Wyższy poziom rozwoju niż w przypadku większości innych dużych miast w Azji Południowo-Wschodniej ma swoje dobre i złe strony. Po trudach długiej podróży azjatyckimi bezdrożami można tutaj w niektórych dzielnicach trochę odetchnąć dzięki namiastce zachodnich standardów. Ma to jednak też swoją cenę – w stolicy jest drożej, niż w innych częściach Wietnamu. Można jednak zwiedzanie miasta, zorganizować tak, żeby nie wydać majątku i jednocześnie skorzystać z oferowanych atrakcji. Oto krótki przewodnik po Hanoi.
Co znajdziesz w tym artykule?
JAK DOJECHAĆ?
Na pewno znacie powiedzenie Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Patrząc na mapę północnego Wietnamu ma się wrażenie, że wszystkie drogi prowadzą tutaj do Hanoi. Rzeczywiście z dostaniem się do miasta nie ma większych problemów, ani drogą lądową ani powietrzną. Jest to bardzo turystyczne miasto, więc do Hanoi można spokojnie dolecieć z różnych stron świata samolotem.
- Loty: z Europy to koszt ok 2 000 PLN. Jeżeli natomiast poruszacie się wewnątrz Azji Południowo-Wschodniej to za lot z jednej ze stolic tego regionu zapłacicie ok 100 EUR.
- Autobus: Będąc już w Azji możliwy jest też (często tańszy) transport drogą lądową. Na przykład jadąc z Laosu możecie zaoszczędzić na transporcie wybierając 24h autobus z Wientian do Hanoi. Więcej o tej przygodzie pisałam tutaj.
CO ROBIĆ? – ZWIEDZANIE HANOI
Jak każde duże miasto będące stolicą, Hanoi ma do zaoferowania szereg standardowych turystycznych atrakcji. Słynie m.in. z dzielnicy Old Quarter, czyli tej azjatyckiej części miasta, w której poza sklepami z pamiątkami, ulicznym jedzeniem i ogólnym zgiełkiem zajdziemy m.in. takie atrakcje jak train street i katedrę św Jórzefa. Nie daleko znajduje się też jezioro Hoan Kiem ze świątynią Ngoc Son. Pozatym w Hanoi można też znaleźć dużo atrakcji o charakterze historycznym, np. upamiętniających Ho Chi Minha (muzeum i mauzoleum) oraz związanych bezpośrednio z wojnami XX w. (Muzeum Więzienia Hoa Lo). Więcej informacji praktycznych oraz pełną listę miejsc wartych zobaczenia podczas 2-3 dniowego pobytu w Hanoi znajdziecie tutaj.
Jednak dla mnie osobiście największą atrakcją Hanoi była jego wyjątkowa azjatycko-europejska atmosfera, którą można było poczuć po prostu spacerując ulicami miasta. Chaos wypełnionych skuterami i straganami z jedzeniem ulic kontrastuje tutaj ze spokojem i porządkiem panującym w ekskluzywnych centrach handlowych. Modnie ubrani młodzi ludzie z rasowymi pieskami na kolanach wpatrzeni w najnowsze smartfony siedzą na niskich plastikowych krzesełkach prosto na chodniku i jedzą uliczne jedzenie przesuwając się jedynie nieznacznie żeby uniknąć spływających chodnikiem pomyj. Surowe komunistyczne budynki, francuskie wille i azjatyckie świątynie stojące zaraz obok siebie przypominają zagmatwaną historię północnego Wietnamu. To wszystko sprawia, że atmosfera miasta jest niepowtarzalna. Dlatego uważam, że połączenie kilku atrakcji turystycznych ze spacerowaniem po mieście poza utartym szlakiem i obserwowanie codziennego życia jego mieszkańców to najciekawsze rozwiązanie.
JAK PORUSZAĆ SIĘ PO HANOI?
Hanoi zdecydowanie jest miastem, które można zwiedzić na piechotę. Tak właśnie dotarliśmy do wszystkich odwiedzonych miejsc. Większość z nich jest blisko siebie chociaż trzeba przyznać, że niektóre odcinki są dość długie. Po mieście jeżdżą autobusy, ale nie mieliśmy okazji z nich skorzystać. Można też zamówić Graba, czyli azjatyckiego Ubera. Podczas naszego pobytu w Hanoi tylko raz mieliśmy okazję z niego skorzystać, żeby po całym dniu łażenia wrócić do hotelu.
Poruszanie się motorem albo skuterem po mieście wydaje się dość szalonym pomysłem, chociaż na pewno nie jest niemożliwe. Szczególnie w Old Quarter ulice wypełnione są po brzegi skuterami, jest ogromny ruch i panują zupełnie inne zasady niż w Europie. Warto najpierw trochę poobserwować zachowania kierowców, albo poćwiczyć jazdę w wietnamskich warunkach w spokojniejszym miejscu, zanim wsiądzie się na skuter żeby pozwiedzać Hanoi.
PRZECHODZENIE PRZEZ DROGĘ
Chodząc po Hanoi trzeba bardzo uważać przy przechodzeniu przez ulice. Same pasy w żadnym stopniu nie oznaczają pierwszeństwa dla pieszych. Praktycznie nikt w centrum Hanoi nie zatrzymuje się, żeby przepuścić pieszych. Można więc godzinami czekać, aż nadarzy się okazja, kiedy akurat nikt nie będzie najeżdżał. Można też przejść przez pasy w wietnamskim stylu, czyli powoli, równomiernie i bez gwałtownych ruchów. Dzięki temu kierowcy skuterów będą mogli z daleka oszacować, w którym miejscu na jezdni za kilka kroków będzie się znajdował przechodzień i sprytnie go wyminąć. Na początku najlepiej podpatrzeć jak robią to sami Wietnamczycy i przejść przez drogę po prostu za nimi.
Szczególnie uważać trzeba też na przejściach ze światłami. Dla nas zielone światło jest symbolem bezpiecznego przejścia przez drogę. Niestety w Hanoi niektórzy kierowcy nadal nie stosują się do tej zasady i ruszają na czerwonym prosto przed siebie nie zwracając uwagi na ludzi na drodze. Dodatkowo nie wszędzie są dostępne w zasięgu wzroku przejścia dla pieszych, więc czasami trzeba przedostać się na drugą stronę zupełnie bez wsparcia pasów lub świateł. Na początku wydaje się to bardzo szalonym pomysłem, ale jednak jest możliwe. Sprawdziliśmy na własnej skórze, a raczej życiu ;).
GDZIE SPAĆ?
Hanoi to bardzo turystyczne miasto. Docierają tam praktycznie wszyscy podróżując po Wietnamie turyści. Dlatego nikt nie powinien mieć problemu ze znalezieniem noclegu, no chyba że jest to problem w postaci zbyt dużego wyboru. Najlepiej zakwaterować się w obrębie starego miasta, żeby wszędzie mieć blisko. W centrum na każdym rogu znajdzie się jakiś hostel, hotel albo guesthouse.
My podróżowaliśmy jak zwykle budżetowo dlatego wybraliśmy pokój za 10 USD z łazienką w Thu Giang Guesthouse (cena uzyskana po targowaniu). Miejsce prowadzi starsza, niesamowicie miła kobieta razem ze swoim synem. Mają całkiem niezłe opinie jak na tak tanie miejsce, szczególnie biorąc pod uwagę wysokie ceny w Hanoi. Pokoje są bardzo proste, ale jest w nich wszystko czego potrzeba. Dużym plusem jest lokalizacja tego miejsca w samym centrum starego miasta.
Minusem może być fakt, że niektóre pokoje znajdują się na bardzo wysokich piętrach, a w budynku nie ma windy. Trzeba więc z bagażem dostać się przez wąską klatkę schodową na górę. W pokoju mieliśmy też malutkie i co prawda nieszkodliwe mrówki, ale dostawały się wszędzie gdzie poczuły coś słodkiego, więc trzeba było uważać gdzie się kładło jedzenie.
W Hanoi dostępnych jest też wiele hosteli, ale trzeba w nich zapłacić ok. 5 USD za łóżko, więc podróżując we dwójkę zupełnie się to nie opłaca.
GDZIE JEŚĆ?
Zwiedzanie Hanoi może zmęczyć, ale na szczęście w tym mieście wszędzie znajdzie się jakieś miejsce z jedzeniem, gdzie można z powrotem nabrać sił. Jeżeli wybierzecie się wieczorną porą do starego miasta zrozumiecie na nowo znaczenie pojęcia street food. To nie są foodtrucki, ani nawet motory z kuchnią jak w Bangkoku. W Hanoi gotuje się, myje naczynia i je dosłownie na chodniku. W takich bardzo prowizorycznych „restauracjach” można zjeść głównie różnego rodzaju pieczone mięsa lub zupy pho, albo małe przekąski.
Popularne są też bułki bahn mi, czyli bagietki z białego pieczywa z różnymi dodatkami (mięsem, warzywami, sosem). Stragany z jedzeniem znajdziecie też na night marketach. Oferują tam różne bardzo wymyślne przekąski z owoców morza, ślimaków, żab, ryb – niestety nic dla wegetarian. Poza tym w Hanoi do wyboru jest duża ilość średniej klasy restauracji, w których można spokojnie usiąść przy stoliku. Pod dostatkiem jest też drogich i eleganckich miejsc.
Dużo gorzej wygląda sprawa z bezmięsnymi opcjami. Hanoi zdecydowanie nie jest przyjaznym miastem dla wegetarian. Ciężko jest w centrum znaleźć jakiekolwiek tanie uliczne wegetariańskie dania. Nawet wywar do zup pho najczęściej jest gotowany na mięsie. Jednak jak na nowoczesne miasto przystało bez problemu można w Hanoi znaleźć ładne i serwujące ciekawe wege jedzenie restauracje. Trzeba się jednak liczyć z tym, że ceny w nich będą porównywalne do europejskich.
RESTAURACJE MIĘSNE I WEGETARIAŃSKIE:
Breadandmore – miejsce, w którym można tanio zjeść pyszne wietnamskie bagietki bahn mi także w wegetariańskiej wersji. EDIT: Niestety z tego co wiedzę na Googlach miejsce to jest chyba na razie zamknięte.
Banh Mi Hoi An – kolejne miejsce z bahn mi, tym razem głównie w wersji mięsnej. Z tego też powodu tam nie dotarliśmy, ale ma bardzo dobre recenzje.
Cơm Phở – świetne miejsce prowadzone przez starsze wietnamskie małżeństwo. Ceny jak na Hanoi są ok, a jedzenie naprawdę smaczne. Mają też dość dobry wybór wegetariańskich dań. Małym minusem jest fakt, że w środku jest bardzo mało miejsca. Ewentualnie są też dwa stoliki na dworze.
Little Vietnam – nie dotarliśmy niestety w to miejsce, ponieważ ugrzęźliśmy w Com Pho. Sądząc jednak po opiniach, tłumach w środku i daniach w karcie jest to też miejsce warte odwiedzenia. Ceny porównywalne z Com Pho.
RESTAURACJE WEGETARIAŃSKIE:
V’s Home – przyjemna mała restauracja z wegetariańskim jedzeniem. Ciężko znaleźć do niej wejście, ponieważ znajduje się na pierwszy piętrze i trzeba kluczyć po klatkach schodowych. Ceny trochę wygórowane (ok. 200 000 dongów za danie), ale pozycje w karcie naprawdę ciekawe: kuchni azjatycka w wydaniu fusion.
Sadhu Vegetarian Restaurant – jedno z najlepszych miejsc z wegetariańskim jedzeniem w jakim byłam. Płaci się tutaj raz i można zamawiać potrawy z menu w dowolnej ilości. Podają naprawdę wykwintne, pięknie wyglądające i świetnie smakujące dania z kuchni azjatyckiej i fusion. Gdy dodamy do tego jeszcze zachwycająco urządzone wnętrze cena ok. 250 000 dongów od osoby jest w zupełności fair. Ponieważ to miejsce to raczej kulinarne przeżycie niż restauracja dokładniejszą relację zajdziecie we wpisie Hanoi poza utartym szlakiem.
WIETNAMSKIE LODY:
Trang Tien Ice Cream – świetne miejsce, żeby spróbować prawdziwych, robionych na miejscu wietnamskich lodów. Do wyboru są lody na patyku oraz gałki w rożku. Wśród smaków znajdzie się kilka standardowych, ale można też spróbować lodów o smaku zielonej herbaty albo czerwonej fasoli.
NA SŁODKO:
KingRoti – Hàng Gai – w tym miejscu słowo roti, które zazwyczaj używane jest w Azji Południowo-Wschodniej do określania naleśników, przybiera nowe znaczenie. KingRoti to mała piekarnia, w której przyrządzane są okrągłe słodkie bułeczki z różnymi nadzieniami, np. kawa, matcha, wanilia. Świetnie smakują z poranną kawą albo herbatą. Są chrupiące z wierzchu i miękkie w środku. Cena to ok. 15 000 dongów za jedną.
Dla tych z was, którzy nie jedzą mięsa przygotowuję właśnie mały przewodnik z mapą po wegetariańskich restauracjach w Wietnamie i wskazówki, które pomogą wam znaleźć takie miejsca.
CO DALEJ?
Gdy już skończycie zwiedzać Hanoi podróż można kontynuować w kilku kierunkach:
- Sapa, czyli miasto zupełnie na północ kraju, gdzie można podziwiać wietnamskie góry, odwiedzić dzikie plemiona w dżungli, czy zachwycać się kaskadowymi polami ryżowymi.
- Ha Long Bay, czyli zatoka niczym z Avatara z wyrastającymi z wody wapiennymi skałami porośniętymi egzotyczną roślinnością. Obowiązkowy punkt programu na północy kraju.
- Ninh Binh, czyli region, którego krajobraz jest bardzo podobny do Halong Bay, z tym że znajduje się na lądzie, a skały wyrastają pomiędzy polami ryżowymi i okrążającymi je rzekami.
- Wodospady Ban Gioc przy chińskiej granicy – piękne, ale niestety bardzo daleko położone. Można tam zajechać w drodze do Chin.