W poście Najciekawsze miejsca w Albanii wymieniłam wszystkie miejsca, które według mnie należy wziąć pod uwagę podczas planowania podróży do Albanii. Żeby rzeczywiście pojechać do każdego z nich (a pewnie jest ich jeszcze więcej) potrzeba około 2 tygodni .
Jak więc najlepiej zaplanować 7 dni w Albanii samochodem? Które miejsca wybrać, a z których zrezygnować?
Poniżej znajdziecie opis przykładowej trasy. Pokonałam ją ze znajomymi busem podczas weekendu majowego. Była to zdecydowanie wspaniała i niezapomniana podróż. Jednak z perspektywy czasu wiem, że teraz zaplanowałabym tą trasę trochę inaczej. Dlatego do opisu trasy dodałam kilka alternatywnych rozwiązań, które możecie wziąć pod uwagę planując swoją podróż do Albanii.
Na końcu tekstu znajduje się mapa ze wszystkimi najważniejszymi miejscami w Albanii oraz zaznaczoną trasą.
Co znajdziesz w tym artykule?
DOJAZD Z POLSKI DO ALBANII
Trasa z Polski do Albanii to ok. 17-20h samochodem według Google Maps. Ciężko taki odcinek pokonać na raz, nawet jeżeli w samochodzie jest kilku kierowców i mogą się oni zmieniać. Dlatego dobrym pomysłem jest znalezienie bezpośrednio na trasie miejsc, w których można zatrzymać się na kilka godzin, pozwiedzać, przespacerować, czy zjeść obiad. Takie przerwy zdecydowanie urozmaicają drogę.
Na odcinku Polska – Szkodra (Albania) zatrzymaliśmy się np. w Sibeniku (Chorwacja) i był to świetny wybór. Miasteczko ma do zaoferowania piękne stare centrum i restauracje z pysznym jedzeniem. Przy wyborze miejsca na przerwę wato zwrócić uwagę na położenie. Najlepiej przy samej autostradzie, żeby nie tracić czasu na zjeżdżanie z trasy.
DZIEŃ 1 – SZKODRA
Ze względu na zwiedzanie po drodze w Chorwacji miasteczka Sibenik oraz liczne postoje w Bośni, podczas których podziwialiśmy przepiękne górskie krajobrazy i pozbywaliśmy się litrów wypitego w czasie drogi wina, do Albanii dojechaliśmy późnym wieczorem.
Naszym pierwszym przystankiem było Jezioro Szkoderskie. Niestety ze względu na późną porę na campingu Lake Shkodra Resort (który wynajmuje też świetne drewniane domki) mogliśmy jedynie rozbić namioty i posiedzieć krótko przy grillu. Lepiej byłoby oczywiście dojechać do Albanii wcześniej, żeby wybrać się do miasta Szkodra, przespacerować po nim i przy okazji zwiedzić zamek Rozafa.
DZIEŃ 2 – JEZIORO KOMAN I VALBONE
Z samego rana po krótkim obfotografowaniu krajobrazu nad jeziorem postanowiliśmy od razu ruszyć w drogę w stronę Valbone. Pojechaliśmy bezpośrednio do znajdującego się po drodze i oddalonego od Szkodry o 55 km Jeziora Koman. W związku z tym ominęliśmy miasto Szkodra, które jest jedną z atrakcji północnej Albanii. Zależało nam bardziej na przeprawie promem przez jezioro Koman oraz dotarciu do Valbone możliwe jak najszybciej. Koło 12:00 byliśmy już po drugiej stronie jeziora przy przystani Fierza.
Stamtąd pojechaliśmy prosto do Valbone. Tego samego dnia udało nam się jeszcze zjeść obiad, znaleźć nocleg (polecam Guest House Natyra) i zrobić trekking z Valbone do wodospadu (ok. 8 km). Zmieszczenie wszystkich tych atrakcji w jednym dniu wynikało z zapowiadanych na następny dzień burz. Dlatego planowany kolejnego dnia trekking do Theth zamieniliśmy na dużo krótszy trekking do wodospadu tego samego dnia.
Był to moim zdaniem jeden z dwóch najlepszych dni w Albanii. Dlatego jeżeli chociaż trochę lubicie górskie krajobrazy, zdecydowanie radziłabym pomimo odległości i ciężkiej drogi nie rezygnować z Valbone oraz podróży promem. Praktyczne informacje o tym jak zorganizować przeprawę promem oraz pobyt w Valbone znajdziecie pod tymi linkami: Jezioro Koman i Valbone.
DZIEŃ 3 – PRZEJAZD Z VALBONE NA POŁUDNIE
Ze względu na złą pogodę zyskaliśmy jeden dodatkowy dzień i od razu ruszyliśmy z Valbone na południe. Był to najdłuższy i najbardziej męczący odcinek, który pokonaliśmy samochodem podczas wszystkich 7 dni w Albanii. Naszym pierwszym przystankiem było Durres, w którym zmęczeni górskimi drogami chcieliśmy odpocząć i zjeść obiad. Nie jest to jednak zbyt urodziwe miasteczko, więc jeżeli znajdziecie coś innego po drodze spokojnie możecie z Durres zrezygnować.
Po jedzeniu i małych zakupach od razu ruszyliśmy dalej do Gjipe, gdzie mieliśmy spać pod namiotami na dziko. Zrobiło się jednak zbyt późno na znoszenie wszystkich rzeczy po ciemku kamienistą drogą prowadzącą na plażę. Znaleźliśmy więc inne miejsce po drodze, mianowicie plażę Perivolo. Tam właśnie rozbiliśmy obóz i do rana piliśmy włoskie wino, bo takich na półkach albańskich supermarketów jest najwięcej. Tańczyliśmy na piasku na plaży i śpiewaliśmy polskie hity do utraty tchu. Widocznie musieliśmy trochę odreagować – w końcu prawie cały dzień spędziliśmy w samochodzie…
DZIEŃ 4 – PLAŻA GJIPE, JALA I PORTO PALERMO
Wstaliśmy z nieco gorszymi humorami niż kładliśmy się spać, dlatego nikomu z rana nigdzie się nie śpieszyło. Spędziliśmy długi leniwy poranek ze śniadaniem i kawą na pięknej pustej plaży Perivolo zachwycają się błękitem wody. Gdy już doszliśmy nieco do siebie pojechaliśmy na ominiętą poprzedniego dnia równie piękną plażę Gjipe. Spędziliśmy tam całe popołudnie przysypiając na plaży, kąpiąc się i spacerując po okolicy.
W końcu wszyscy zgłodnieli, więc wybraliśmy się do sąsiadującego z Gjipe miasteczka Jala, gdzie zjedliśmy obiad. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ miasteczko jest bardzo małe i z dwoma otwartymi restauracjami sprawia poza sezonem wrażenie niemal zupełnie opuszczonego. Jeżeli chcecie mieć większy wybór myślę, że lepiej będzie odwiedzić w porze obiadowej miasteczko Himera, które też znajduje się przy drodze prowadzącej na południe Albanii.
Jadąc dalej zatrzymaliśmy się jeszcze na krótki spacer w Porto Palermo. Punktem docelowym tego dnia było Ksamil. Ponieważ przemieszczanie się przez 7 dni w Albanii samochodem jest dość męczące, postanowiliśmy zostać tam na dłużej. Na camping dotarliśmy późnym wieczorem. Alternatywą dla Ksamil może być Saranda. Jest to jednak większa i znacznie bardziej turystyczna miejscowość, z moim zdaniem, dużo mniej ciekawymi plażami.
DZIEŃ 5 – BUTRINT, SARANDA, PLAŻA MIRRORS’
Pierwszego dnia w Ksamil pogoda nas nie rozpieszczała, a niebo zaciągnęło się ciężkimi chmurami, z których od czasu do czasu padał nawet deszcz. Dlatego musieliśmy wymyśleć alternatywę dla plażowania. Na szczęście w okolicy Ksamil jest co robić. Można wybrać się na zwiedzanie Butrintu, obiad w Sarandzie, a następnie wjechać na punkt widokowy z odremontowanym zamkiem Lëkurësi Castle, w którym można wypić kawę albo coś przegryźć.
W drodze powrotnej warto zajechać na jedną z przepięknych i w maju jeszcze zupełnie pustych plaż, np. Mirrors’ beach. Na wieczór zjechaliśmy na camping w Ksamil, na którym spędziliśmy kolejną noc. Gdyby nie kiepska pogoda zapewne ten dzień zaplanowalibyśmy sobie zupełnie inaczej. Jak? Więcej informacji na ten temat znajdziecie na końcu tekstu.
DZIEŃ 6 – KSAMIL
Co najmniej jeden pełny dzień podczas całego wyjazdu postanowiliśmy poświęcić na plażowanie w Ksamil. Plaże w Albanii są naprawdę piękne, dlatego jeżeli tylko pogoda dopisuje zdecydowanie polecam taką właśnie opcję. Ksamil ma do zaoferowania dużo mniejszych i większy plaż z biało-szarymi kamyczkami oraz błękitną, krystalicznie czystą wodą. Można tutaj spokojnie spędzić cały dzień zarówno plażując w jednym miejscu, jak i wybierają się co chwilę na spacer, żeby pozwiedzać wybrzeże.
Urlopowego charakteru dodają także liczne restauracje i bary nad morzem, w których można zjeść wyśmienite owoce morze i inne potrawy. W Ksamil spędziliśmy 3 noce, w tym również i tą ostatnią. O tym jak dojechać, gdzie spać i jeść i co robić w Ksamil pisałam tutaj.
DZIEŃ 7 – THE BLUE EYE I GJIROKASTRA
Podczas podróży do Albanii samochodem chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej. Dlatego jeden dzień odpoczynku na plaży w zupełności nam wystarczył. 7 dnia rano wyruszyliśmy więc w stronę Gjirokastry i The Blue Eye ze świadomością, że to nasz ostatni dzień w Albanii. Oba miejsca znajdują się w tym samym kierunku, więc jadąc z Ksamil łatwo połączyć je w jedną wycieczkę.
THE BLUE EYE
The Blue Eye, gdzie dotarliśmy w pierwszej kolejności, to głębokie na ponad 50m źródło wody w albańskich górach. Urzeka swoją krystalicznie czystą wodą, niebiesko-zielonym kolorem i otaczającą je piękną, dziewiczą naturą. Mnie osobiście zachwyciło to miejsce, ale jeżeli nie jesteście specjalnie zainteresowani atrakcjami związanymi z naturą to można The Blue Eye spokojnie ominąć – w końcu to „tylko” dziura w ziemi, z której wypływa woda ;).
GJIROKASTRA
Rzeczywiście poza podziwianiem bujnej roślinności i czystej wody niewiele jest tam do roboty. Dlatego po krótkim spacerze i kilku fotkach można udać się w dalszą drogę do Gjirokastry. Tam natomiast czekało na nas stare miasto (niestety w remoncie, w związku z czym zupełnie pozbawione swojego uroku) a także zamek na samym szczycie góry.
Jedyne co zachwyciło mnie podczas zwiedzania miasta to widoki ze wzgórza na zbudowane w tym samym osmańskim stylu budynki mieszkalne. Sam zamek to głównie surowe kamienne mury – raczej coś dla prawdziwych pasjonatów, albo miejsce na spokojny spacer z naciskiem na piękne widoki. Gjirokastra była naszym ostatnim przystankiem, czyli miejscem gdzie kończyła się nasza podróż do Albanii samochodem. Stamtąd ruszyliśmy w drogę do Polski.
DROGA POWROTNA
KONTYNUACJA DNIA 7 – METEORY
Wracając z Albanii do Polski wybraliśmy drogę przez Grecję i Macedonię, bo chociaż była dłuższa, zajmowała najmniej czasu ze względu na autostrady. Planując trasę okazało się, że będziemy przejeżdżać niedaleko Meteorów w Grecji (1h z autostrady), więc postanowiliśmy tam zajechać. Ponieważ było już późne popołudnie udało nam się jedynie zobaczyć klasztory z zewnątrz, ale to wystarczyło. Na koniec zaliczyliśmy też kolację w jednej z pizzerii w Kalambaka.
DZIEŃ 8 – SKOPJE
Kolejnym przystankiem w drodze powrotnej miały być Skopje. Jakieś 1,5h drogi przed stolicą zatrzymaliśmy się w małej macedońskiej miejscowości Demir Kapija położonej niedaleko autostrady, żeby spędzić noc na campingu Rock Land Camp i odpocząć przed kolejnym dniem. Rano po śniadaniu ruszyliśmy w stronę Skopje. Po ok. godzinnym spacerze po centrum miasta poszliśmy na obiad w tureckiej dzielnicy. Ponieważ kończył się nam już czas kolejnych 20 godzin spędziliśmy jadąc już bezpośrednio do Polski.
GRANICA SERBSKO-WĘGIERSKA
Droga powrotna znacząco się nam przedłużyła ze względu na korki na granicy Serbsko-Węgierskiej. Czekaliśmy tam w kolejce ok. 4h. Początkowo myśleliśmy, że wynika to z faktu, że tędy przebiega nadal szlak pokonywany przez uchodźców. Dodatkowo jest to zewnętrzna granica UE, więc samochody zwyczajnie są dokładniej sprawdzane.
Jednak gdy przyszła nasza kolej jedyne pytanie jakie usłyszeliśmy, to czy przewozimy papierosy albo alkohol. Gdy jednogłośnie zaprzeczyliśmy, celnik od razu bez słowa machnął ręką każąc nam jechać. Całej 8 osobowej grupie nikt nawet nie sprawdził paszportów, nie mówiąc już o zawartości bagażnika…
MAPA GOOGLE
Poniżej znajduje się mapa, na której zaznaczyłam najważniejsze miejsca w Albanii, a także naszą trasę. Klikając na gwiazdkę możecie zapisać wybraną mapę na swoim koncie Google Maps w zakładce Twoje Miejsca i skorzystać z niej później w czasie podróży!
ALTERNATYWNE OPCJE
DZIEŃ 3 – BERAT I KANION OSUM
Jadąc bezpośrednio z Valbone na południe można jako punkt docelowy wybrać oddalony o około 5,5h jazdy Berat – czyli położone na wzgórzu i otoczone rzeką malownicze miasteczko. Tam można spędzić dzień i znaleźć nocleg, albo tego samego dnia po spacerze i obiedzie w Berat udać się do oddalnego o 1,5h drogi kanionu Osum na spacer albo rafting. Dzięki temu możemy ominąć mozolną i trwającą prawie cały dzień trasę Valbone-Gjipe.
DZIEŃ 4
Jeżeli podróż z Valbone okazała się zbyt męcząca i poprzedniego dnia zabrakło czasu albo siły na kanion można to przesunąć na dzień 4. Będąc już w głębi kraju (np. w Kanionie Osum) mamy trzy opcje:
1) można wybrać dłuższą drogę i pojechać dalej na wybrzeże żeby spędzić trochę czasu na plaży Gjipe – droga z kanionu prowadzi niestety trochę na około.
2) można wybrać krótszą drogę i pojechać bezpośrednio do Ksamil zwiedzając po drodze Gjirokastrę* i The Blue Eye i tym samym omijając wspomniane w opisie dnia 4 atrakcje na wybrzeżu.
3) pojechać z kanionu na źródła termalne Llixhat e Benjes, spędzić tam dzień (i ewentualnie noc na dziko) i następnego, czyli 5 dnia udać się do Gjirokastry* i The Blue Eye.
* Gjirokastra i Berat słyną z tego samego, czyli charakterystycznej osmańskiej zabudowy. Jeżeli nie jesteście pasjonatami tego tematu albo nie macie wystarczająco czasu wystarczy odwiedzić jedno z nich.
KTÓRĄ TRASĘ WYBRAĆ?
Wybranie drogi z Valbone przez ląd i odwiedzenie ww. miejsc daje możliwość obcowania z większą ilością cudów natury w Albanii i zwiększa różnorodność odwiedzanych podczas podróży miejsc. Dzieje się to jednak kosztem spędzonego nad wybrzeżem czasu, które również zachwyca swoim pięknem. Myślę, że wybór w dużej mierze zależy od okresu w jakim jedzie się do Albanii.
W lecie warto spędzić więcej czasu na wybrzeżu, natomiast początkiem maja w Albanii jest już co prawda ciepło, ale jak dla mnie nie na tyle żeby z przyjemnością leżeć na plaży, czy się kąpać. Z tego względu jadąc następny razem na weekend majowy do Albanii zdecydowanie wybrałabym opcję z mniejszą ilością plaż i co za tym idzie trasę przez środek Albanii.
DZIEŃ 5 – PLAŻOWANIE
Jeżeli nie wybraliście opcji numer 2 lub 3 z powyższych a pogoda dopisuje to 5 dzień można poświęcić na plażowanie. Alternatywą może również być wycieczka z Ksamil do źródeł termalnych Llixhat e Benjes (2,5h w jedną stronę z Ksamil).
DZIEŃ 7
Źródła termalne można też przesunąć na ostatni dzień i po zobaczeniu The Blue Eye i zwiedzeniu Gjirokastry udać się popołudniu do Llixhat e Benjes, skorzystać z ciepłej kąpieli i zorganizować tam nocleg na dziko. Z tego miejsca następnego dania można się udać przez Macedonię w podróż z powrotem do Polski omijając Grecję.